Kiedy byłeś malutki, gdy pierwsze kroki stawiałeś
Od razu zacząłeś chodzić, czy może się przewracałeś?
Na pewno byłeś rozkoszny, z buźką pucołowatą
Patrzyłeś dużymi oczkami, wodziłeś za mamą i tatą….
W piłkę grywałeś chętnie, bawiłeś się z dziewczynami
Lubiłeś także spacery z głową ponad chmurami
Karol, Karolek dla bliskich, po prostu Lolek kochany
Czy mogłeś wtedy przypuszczać, jakie Pan Bóg ma plany?..
Od samego początku coś w tobie było bożego
Wzrastając wśród innych dzieci, byłeś podobny do Niego
Modlitwy uczył cię tato, mama miłości matczynej
I cierpliwości słuchania, dobroci Matki jedynej
Twoja dojrzałość młodzieńcza, jest niebywała, wręcz święta
W Bogu złożyłeś nadzieję w trudnych życiowych zakrętach
Decyzję męską podjąłeś w historii bolesnej, zranionej
I stanąłeś odważnie na drodze tak przemodlonej
Formacja była radością, płynącą z powołania
A ty łaknąłeś Boga, jak wody pragnie łania
Ze strumienia, co tryska życiodajną wręcz siłą
Ty w pokorze stanąłeś, by to się wypełniło
,, Proszę nie odmawiać, gdy wybiorą” – te słowa
Szeptała cicho do ciebie ojcowska, stroskana głowa
To Prymas Tysiąclecia miał prorocze domysły
W modlitwie zatopiony pragnął, by papież znad Wisły
Słowianin, Polak rozświecał nową drogę Kościoła
By dał mu ducha nowego, co nieustannie woła
Otwórzcie drzwi Chrystusowi i się nie lękajcie!…
/ całość 35 zwrotek/