Idą sobie dzikie kaczki
Zajadając wciąż robaczki
Tak gęsiego maszerują
I się niczym nie stresują
(więcej…)
Idą sobie dzikie kaczki
Zajadając wciąż robaczki
Tak gęsiego maszerują
I się niczym nie stresują
(więcej…)
Na skraju lasu w zielonej trawie
Gdzie mrówki czarne wciąż pracowały
Świat rankiem budził się i ciekawie
One mu baśń tę opowiadały
(więcej…)
Ala z Olą koleżanki
Raz kupiły dwie skakanki
Chciały żabką i w laleczkę
Poskakać sobie troszeczkę
(więcej…)
Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć
O sznurówce, która była
Jakby to Wam tu powiedzieć
Z buta, co się z nim zgubiła(więcej…)
Czy ty możesz mi powiedzieć
Jak masz długo zamiar siedzieć
Tu na mostku tym drewnianym
Ze mną – misiem ukochanym?
(więcej…)
Szył Krawczyk surdut, przy oknie siedział
Palce od tego już go bolały
Usłyszał z dworu, gdy ktoś powiedział
„Mus dziś sprzedaję słodki, wspaniały!”
(więcej…)
Coś Wam powiem, bo widziałem takie różne rzeczy
To zdarzyło się naprawdę, nie mogę zaprzeczyć
Dziś spostrzegłem, że fruwają dwie pieczone kury
Co? Nieprawda? Mi mówicie, że to jakieś bzdury?(więcej…)
Posłuchajcie tej bajeczki, co się zowie
O niedobrej i niesprawiedliwej wdowie
Która tylko dwie córeczki w domu miała
I tę brzydką i leniwą wyróżniała
Gdyż rodzonym dzieckiem matki swojej była
A ta druga cicho krzywdy swe znosiła
Chociaż była
Kiedy osioł sił już nie miał, by pracować
Musiał z młyna odejść, lub też emigrować
Spostrzegł wtedy, że pan jego spisek knuje
Nie obroni go, ani też nie uratuje
Stanął więc przed dylematem, a wariantem
Było iść do
Nad brzegiem morza, w maleńkiej chatce
Gdzie wiatr złocistym wciąż sypał piaskiem
Mieszkał ubogi, zwyczajny rybak
Z gderliwą żoną, która swym wrzaskiem
Wciąż zamęczała męża swojego
Który szlachetny był i uczciwy
Stale pretensje miała do niego
On chociaż biedny, to
Miał krawiec trzech synów i jedną miał kozę
Do szyi przypięta bywała powrozem
Na łąkę z nią chłopcy codziennie chodzili
Soczystą, zieloną ją trawą karmili
A ona w hojności się im odwdzięczała
Najlepiej się pasła, jak tylko umiała
Najstarszy
Daleko na wsi, tuż koło drogi
Tam, gdzie czasami wieśniak ubogi
Szedł spracowany, stała altana
Z ogródkiem, w którym pomalowana
Była sztacheta każda oddzielnie
A na murawie wyrosła dzielnie
Mała stokrotka, do której słońce
Wciąż wysyłało swoje gorące(więcej…)
Jestem piękna, kolorowa
I do grania wciąż gotowa
Mam naturę właśnie taką
Że podobam się chłopakom
Kiedy w rękach mnie trzymają
Prawie z dumy, aż pękają(więcej…)
Raz pod lasem, w małej chatce
Kózki się skarżyły matce
Że są głodne, brzuszki burczą
Im ściskają się i kurczą
Matka koza o nie dbała
Całym sercem je kochała(więcej…)
Na podwórku we wsi Róża
Pojawiła się kałuża
Ciepły deszczyk równo padał
Kogut z kurką sobie gadał
Która, na grzędzie przysiadła
I o mało co, nie spadła
Bo kogucik kolorowy
Wprawił ją tym w zawrót głowy
(więcej…)
Dawno, dawno temu kiedyś na tym świecie
Żyli mąż i żona, trzymali w sekrecie
Jedno wciąż życzenie, które razem mieli
Że bardzo dzieciątka swojego pragnęli
Gdy żona znalazła powód do nadziei
Słuchajcie uważnie teraz po kolei
Przez
Pewnego razu wspaniały książę chciał się ożenić
Wszystkim wypada teraz dokładnie tutaj nadmienić
Że nasz bohater nie był bezczynny i w świat wyruszył
Nieraz się przejął, był zły czasami, a raz się wzruszył
Gdy znalazł pannę, czyli
Było bardzo zimno, obficie śnieg padał
Zaczęło się ściemniać i się zapowiadał
Ostatni dzień roku, jako bardzo mroźny
Dla biednej dziewczynki wydawał się groźny
Szła w owej ciemności, sama ulicami
Z gołą głową, biedna, z bosymi
Na wsi tego lata wprost cudownie było
Zielenił się owies, żyto się żółciło
Na czerwonych nogach stał bocian na łące
Paplał po egipsku, a wschodzące słońce
Pola i jeziora, lasy ogarniało
Stary dwór ukryty blaskiem otaczało
Pod
Dawno, dawno temu, król z królową żyli
Choć byli bogaci, ciągle się martwili
Bo nie mieli dziecka, które by kochali
Smutni nieraz w oknie głęboko wzdychali
Gdy królowa kąpiel wodną kiedyś brała
Wyskoczyła żaba i tak powiedziała
Gdy nie